Wszystko zaczęło się od akademickiego zadania — pozornie prostego: uchwycić na obrazach własne wspomnienia. Lecz im dłużej nad tym pracowałem, im głębiej zanurzałem się w pamięć, tym więcej odkrywałem warstw i poziomów, z których utkany jest ten temat. Pragnąłem wrócić do miejsc dzieciństwa — tych, w których już od dawna mnie nie ma.
Fotografie ułożone w tableau mówią językiem emocji. Forma ich prezentacji — przypominająca szkolne tablice, opatrzona tekstem — to moja próba nadania sensu, wprowadzenia porządku w to, co ulotne. Jestem tu jak badacz, który, czasem poprzez absurdalne słowa, próbuje odnaleźć klucz — otworzyć drzwi do jądra własnej pamięci.
Back to Top